Do przetestowania trójkołowej poziomki przymierzałem się od dawna. W teorii jest to idealny rower na długie wyprawy z sakwami. Jak sprawdził się w praktyce? Czy nadaje się na każdą trasę, czy może ma jakieś ograniczenia? Poniżej test roweru HP Velotechnik Scorpion FX na dystansie ponad 700 km ?
Co to za konstrukcja?
Trajkę zabrałem na trasę Świnoujście-Niemcy-Dania-Szwecja (Ystad)-Świonujście. Więcej o samej wyprawie przeczytacie w kolejnym wpisie. Łącznie na wyprawie przejechałem nią 720 km. Scorpion FX to model sytuowany mniej więcej w środku oferty niemieckiej firmy. Jest to turystyczny, trójkołowy rower poziomy z amortyzatorem z tyłu i systemem składania ramy, na kołach 20 cali. W ofercie są także prostsze modele bez amortyzacji i możliwości składania, jak i bardziej zaawansowane z amortyzacją przednich kół, wspomaganiem elektrycznym i np. piastą wielobiegową Rohloffa. Firma HP Velotechnik to jeden z najstarszych i najbardziej doświadczonych producentów trajek i poziomek na świecie. Rowery produkowane są pod Frankfurtem Nad Menem od niemal 30 lat i zdecydowanie widać to pod kątem jakości i dopracowania konstrukcji. Mimo, że rower został mi użyczony do testów to możecie śmiało czytać dalej ? Zamierzam dokładnie opisać nie tylko jego zalety, ale także pewne bolączki wynikające z tego typu konstrukcji. Co ważne jest to model typowo turystyczny, podobnie jak np. zwykłe rowery trekkingowe. W ofercie są też modele szosowe, terenowe oraz wersje specjalne dla osób niepełnosprawnych. Trajkę można skonfigurować sobie na stronie HP trochę na wzór konfiguratorów samochodowych. Lista opcji jest naprawdę długa. Mój model wyposażony był dodatkowo w błotniki, bagażnik z lowriderem, flagę bezpieczeństwa, mocne oświetlenie na dynamo, uchwyt pozwalający na montaż torby na kierownicę z boku, hamulec parkingowy, uchwyty do montażu licznika, mechaniczne hamulce tarczowe Avid BB7 (sterowane osobno na każde z przednich kół), piastę planetarną Sturmey Archer 3 biegową, przerzutkę Shimano Deore o 9 biegach, opony Schwalbe Tryker 20 cali oraz lusterko. Rower w takiej konfiguracji waży 21 kg.
Zalety
Zdecydowanie największą i absolutnie niezaprzeczalną zaletą tego roweru jest komfort jazdy! W czasie wyjazdu, kilkukrotnie zamienialiśmy się rowerami i przesiadka na zwykłego trekkinga natychmiast uświadamiała mi bolączki zwykłych rowerów. Ból tyłka i ,,wiszenie” na rękach z głową w dół.. Takie rzeczy w poziomce nie występują. Pozycja jest wygodna i relaksująca. Jadąc trajką zdecydowanie łatwiej jest podziwiać widoki przed sobą, głównie dzięki temu, że nie jedziemy zgarbieni i pochyleni. Dzięki takiej pozycji można się też dużo łatwiej opalić niż na zwykłym rowerze ?
Kolejnym plusem takiego roweru, jest też dużo większe poczucie prędkości. Dzięki temu, że siedzi się blisko asfaltu, ma się wrażenie jechania znacznie szybciej niż w rzeczywistości. Podobnie, jak ma to miejsce w gokartach lub sportowych samochodach – frajda z jazdy gwarantowana! Będąc przy wrażeniach z jazdy trudno nie wspomnieć o bardzo bezpośrednim prowadzeniu. Każdy ruch kierownicą powoduje, że rower natychmiast skręca. Nie trzeba się pochylać, inicjować skrętu itd. tutaj dzieje się to spontanicznie i natychmiastowo.
Kolejną zaletą roweru poziomego jest też niezaprzeczalnie dużo bardziej aerodynamiczna pozycja. Nie dysponowałem niestety miernikiem mocy, żeby zrobić dokładne pomiary podczas pedałowania, ale wykonaliśmy parę prostych testów jadąc z góry bez pedałowania. Przy każdej z nich rezultat był taki sam, niezależnie czy z wiatrem czy pod wiatr, trajka natychmiast wyprzedzała podobnie obciążonego trekkinga. Podobnie na płaskim, podczas jazdy pod wiatr, trajką jechało się odczuwalnie łatwiej.
Ważnym plusem roweru trójkołowego jest również bezpieczeństwo. Przede wszystkim w każdej sytuacji można zahamować z pełną siłą, bez obawy, że rower się przewróci lub, że przednie koło odjedzie na bok i wylądujemy na asfalcie. Po drugie przy niskich prędkościach lub podczas stawania/ruszania taki rower jest zdecydowanie bardziej stabilny i po prostu nie da się na nim przewrócić. Dodatkowo testowany model był wyposażony w bardzo dobry zestaw oświetleniowy. Z przodu zamocowano lampkę Busch&Muller IQ-X o mocy 100 lumenów, która bez problemów oświetla drogę w nocy i nie wymaga żadnych dodatkowych źródeł światła. Z tyłu zamocowano lampkę tej samej firmy, model Linetec z podtrzymaniem światła po zatrzymaniu oraz światłem stop (wbudowany akcelerometr). Całość zasilana jest z bardzo wydajnej piasty firmy SON.
Kolejnym plusem jest wzbudzanie ogromnego zainteresowania ? Rower w każdym z przejeżdżanych krajów wzbudzał olbrzymie zaciekawienie! Trajce z zainteresowaniem i uśmiechem przyglądali się wszyscy, niezależnie od wieku i płci. Wiele osób podchodziło, zagadywało, pytało jak tym się jeździ… Nawet w bardzo rowerowej Kopenhadze rower nadal odwracał głowy przechodniów. Jeżeli więc chcecie się w pozytywny sposób wyróżnić to jest to jeden z lepszych sposobów!
Wady i bolączki
Zanim jednak w euforii zamówicie trajkę, przeczytajcie, o tym jaka jest cena komfortu i pozostałych zalet takiej konstrukcji. Przede wszystkim w przypadku tego modelu trzeba uczciwie przyznać, że był on generalnie wolniejszy od standardowego trekkinga. Dopóki korzystamy z zalet aerodynamiki (jazda z góry lub pod wiatr) prędkości osiągane na trajce potrafią być wyższe. Jednak w przypadku zwykłej jazdy po płaskim lub na podjazdach, mój Scorpion zostawał, w tyle. W przypadku poprzednich wypraw nasza średnia (sakwy, namioty, woda jedzenie – waga bagażu w granicach 20-30 kg) wynosiła zwykle około 20 kmh, tak tutaj oscylowała w okolicach 15-17 kmh. Czy jest to cecha dyskwalifikująca taką turystyczną trajkę? Moim zdaniem nie. Po pierwsze nie każdemu na rowerowych wakacjach zależy tak bardzo na prędkości, czasami ważniejszy jest komfort. Po drugie można kupić e-trajkę, gdzie silnik elektryczny wyrówna prędkości na płaskim i wyciągnie nas pod górę na podjazdach. Po trzecie testowałem rower turystyczny, który można porównać do trekkinga z bardzo wyprostowaną pozycją (takie rowery również nie skłaniają do szybkiej jazdy). Gdyby wybrać model szosowy z jeszcze niższą i bardziej aerodynamiczną pozycją, większymi szosowymi kołami i niższą masą, odczucia mogłyby być zgoła inne. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem test szosowej trajki i e-trajki również przczytacie na blogu za jakiś czas ?
Transport i wymiary takiego roweru, również można zaliczyć do wad. Przede wszystkim z uwagi na dużą szerokość (83cm) parę razy niemal utknąłem w wąskich drzwiach i na niezbyt szerokich mostkach i kładkach. Teoretycznie rower spełnia europejskie wymogi co do szerokości rowerów, ale co innego mieć szeroką kierownicę ( jak w nowoczesnych rowerach mtb), a co innego mieć tę szerokość nisko przy ziemi i zostawiać trzy ślady. W przypadku transportu trzeba zwrócić uwagę na fakt, że rower po złożeniu mieści się w bagażniku auta typu Fiat Punto i większych, ale jednoczenie oznacza to konieczność złożenia tylnych siedzeń, co może być problemem gdy jedziemy w parę osób. Transport pociągiem może być również problematyczny (przynajmniej w Polsce) gdyż wejście do typowego wagonu PKP (schodkami do góry + wąskie przejście) może być po prostu niewykonalne.
Kolejna cecha takiego roweru to mniejsza przydatność do jazdy w terenie. Kilkukrotnie zdarzyło mi się utknąć np. podczas jazdy po nierównej łące z wysokimi kępami trawy i korzeniami, a także na plaży gdzie trajka łatwo się zakopuje (mały prześwit i niewielkie kółka + większy opór trzech kół w piasku). Mój trekking na kołach 700 x 35C nie jest specjalnie terenowy, ale jednak w lekkim terenie radzi sobie bez problemów. Rozwiązaniem tego problemu może być terenowa trajka lub trajka typu fatbike, jednak taki rower będzie wolniejszy na asfalcie. Ciekawym spostrzeżeniem jest również fakt, że siedząc tak nisko przy gruncie, jesteśmy dużo bardziej narażeni na kurz na gruntowych drogach. Aczkolwiek, w przypadku jazdy po kałużach i mokrym asfalcie, dzięki świetnym błotnikom na wszystkie trzy koła, nasze ciuchy będą zupełnie suche. Oczywiście do czasu, aż ktoś nas nie ochlapie 😛
Kolejny wniosek, który nieco mnie zaskoczył podczas testu, to mała stabilność przy większych prędkościach. Podczas gwałtownych skrętów lub np. na nierównym terenie (zakręt i krawężnik lub odwrotnie wyprofilowany zakręt) zdarzało się, że wewnętrzne koło unosiło się do góry! Po części wynika, to na pewno z faktu, że sakwy przy tak niskim rowerze, podnoszą zamiast obniżać ( jak w typowym rowerze) środek ciężkości. Pewnym mankamentem, który zauważyłem pod koniec testów było to, że napisy z przodu ramy, od kontaktu z nogami przy wsiadaniu nieco się starły. W rowerze za 25 tysięcy powinny one być moim zdaniem schowane pod warstwą bezbarwnego lakieru…
Bezpieczeństwo na drogach jest również dosyć kluczowe. O ile w krajach rozwiniętych rowerowo, jak Niemcy, Dania, Szwecja itp. można czuć się bardzo bezpiecznie (przemyślane, równe, asfaltowe i szerokie ścieżki, wyniesione skrzyżowania, brak ostrych zakrętów na drogach dla rowerów, rozważni i spokojni kierowcy) o tyle w Polsce niska pozycja i gorsza widoczność mogą powodować pewne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Dodatkowo kiepskiej jakości drogi, wysokie krawężniki i nierówna pozbrukowa nawierzchnia bardzo utrudniają jazdę trajką. Z niskiej pozycji wynika także fakt, iż mało widać na boki 😛 Na wyprawie nieraz zdarzały się sytuacje, że z normalnego roweru widać było morze albo inne przyjemne widoczki, a ja na trajce widziałem tylko przydrożną trawę i barierki – coś za coś 😀
Ostatnia z cech trajki, która może zostać uznana za wadę to duża komplikacja konstrukcji. Oczywiście rower wyposażony jest w szeroko stosowane komponenty, jak np. napęd, hamulce itp.. ale jest też dużo nietypowych elementów. Specjalne bagażniki, fotel, wahacze i popychacze w zawieszeniu, nietypowy rozmiar kół, bardzo długi łańcuch, podwójne stery, specjalne mocowanie licznika i wiele innych powodują, że trójkołowiec będzie trudny i droższy w serwisie niż standardowo. Samo umycie trajki i wyczyszczenie łańcucha, zajęło mi dwa razy więcej czasu niż w zwykłym rowerze. Nietypowa konstrukcja powoduje również, że nie każde akcesoria rowerowe będą do trajki pasować. Problematyczny może być chociażby montaż licznika. Mój bezprzewodowy Cateye nie chciał działać ze względu na zbyt dużą odległość sensora od komputerka. Założenie np. dodatkowej lampki na akumulator, czy montaż gpsa może być również pewnym wyzwaniem lub wymagać specjalnych adapterów i uchwytów.
Dla kogo? Na jakie trasy?
Dla kogo jest taki rower? Przede wszystkim dla osób, które cenią sobie komfort. Niekoniecznie chodzi tu o starsze osoby, które mają problemy z kręgosłupem albo są niepełnosprawne (jak stereotypowo postrzega się trajki). Myślę, że jest wiele osób, które mają serdecznie dosyć wiecznie bolącego tyłka, zdrętwiałych rąk i innych części ciała. Pozycja na trójkołowej poziomce jest dużo bardziej anatomiczna, dlatego dla osób które nie jeżdżą na zwykłych rowerach bo jest im zwyczajnie niewygodnie, może to być genialna alternatywa. Drugą grupą odbiorców takich rowerów są osoby jeżdżące na długie wyprawy rowerowe. Sam trochę jeżdżę i mimo dobrze dobranego siodełka (po niezliczonych próbach i testach różnych modeli) i dobrze dopasowanej ramy, jadąc w długą podróż zdecydowanie wybrałbym trajkę. Dość powiedzieć, że po każdej z poprzednich wypraw, wracałem generalnie mniej lub bardziej obolały, tak po tej wróciłem zupełnie wypoczęty i bez żadnych dolegliwości bólowych.
Gdzie można jeździć takim rowerem? Oczywiście jeździć można wszędzie, ale moim skromnym zdaniem, trajka najlepiej sprawdzi się podczas wyjazdów do krajów o wysokiej kulturze rowerowej, z bardzo dobrymi drogami dla rowerów, takimi jak Skandynawia, kraje Beneluksu, Anglia, Niemcy, Australia itp. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na ukształtowanie terenu. Nie jestem pewien z czego to dokładnie wynika (może Wy mi podpowiecie w komentarzach?), ale moc generowana, gdy nogi pracują w poziomie jest odczuwalnie mniejsza niż, gdy pracują w pionie. Oczywiście nie da się też stanąć w pedałach i pomóc sobie na podjazdach. Jeśli więc trajką chcecie pojechać np. na Nordkapp czy w inne mocno pofałdowane rejony. To zdecydowanie polecam, wybranie modelu ze wspomaganiem elektrycznym, który ,,wyciągnie” Was na podjazdach.
Warto też zwrócić uwagę, na fakt, że mając nogi z przodu mogą one zdecydowanie łatwiej spadać z pedałów. Rozwiązaniem są buty wpinane typu SPD, albo pedały z koszyczkami do turystycznych butów. Oczywiście jest taka opcja w cenniku za drobne 159 euro ?
W przypadku trajki dobre oświetlenie jest kluczowe, dlatego poza porządnym dynamem i lampkami włączonymi całą dobę, można pomyśleć o dodatkowych migających lampkach do jazdy w dzień. Do testowanego roweru przełożyłem też swój elektroniczny klakson firmy Hornit, który również parę razy przydał się, gdy nie byłem pewien, czy auto wyjeżdżające z podporządkowanej ulicy mnie zauważyło.
Podsumowanie i werdykt
Długo zastanawiałem się, jak ocenić ten rower. Biorąc pod uwagę to, jak bardzo jest on unikalny i nieoczywisty, werdykt również nie może być oczywisty. Nie da się go jednoznacznie zaszufladkować jako dobry lub zły. Rewelacyjny komfort, zupełnie inne doznania z jazdy, budzenie uśmiechu i szczerego zainteresowania wśród mijanych osób jest na pewno niesamowitą zaletą! Jeśli jednak jeździcie po kiepskiej jakości drogach, w górach albo mieszkacie w miejscu gdzie jest duży ruch i nie ma ścieżek rowerowych to nie będzie to najlepszy wybór. Na koniec pozostaje komplikacja konstrukcji, która wpływa również na cenę. Testowany przeze mnie model, z całym dodatkowym wyposażeniem kosztował dokładnie 25 tysięcy złotych. Co prawda wersję typu ,,golas” bez bagażników, oświetlenia z dynamem, błotników i bez zawieszenia dostaniecie już za kilkanaście tysięcy złotych, ale nadal nie jest to mało. Jeżeli chcielibyście jednak pójść na całość i kupić Scorpiona z pełnym zawieszeniem, wspomaganiem elektrycznym, skrzynią biegów Piniona i większością praktycznych opcji to bez trudu dobijecie do 12 700 euro, co przy dzisiejszym kursie daje ponad 57 tysięcy złotych. Z jednej strony są to wysokie ceny bo nawet wypasione rowery wyprawowe firm takich jak Santos czy Tout Terrain (z paskiem zębatym, przekładnią Piniona i wszystkimi opcjami kosztują 15-20 tysięcy złotych), ale z drugiej strony jest to unikalny, super wygodny, ręcznie robiony rower, którym można pojechać np. na wyprawę życia do Norwegii, Ameryki Południowej, czy w inne niesamowite miejsca. Wszystko zależy jak zwykle od punktu widzenia, ale jeżeli szukacie trajki to spośród kilku konkurencyjnych firm takich jak ICE Trikes, Azub, Dekkers, Catrike i Hasebikes, które produkują takie sprzęty, Scorpion firmy HP jest zdecydowanie godny polecenia. Jakość wykonania, niesamowicie przemyślana i dopracowana konstrukcja, a także 10 letnia gwarancja powodują, że jest to jedna z najlepszych i najbardziej godnych polecenia trajek na rynku!