Napędy rowerowe bez łańcucha nie są żadną nowością. Pierwsze rowery napędzane były bezpośrednio. Welocypedy były jednak dość mało stabilne i niepraktyczne. W 1880 roku zbudowano pierwszy rower napędzany wałem napędowym. Z kolei patent na rower napędzany paskiem pojawił się pod koniec XIX wieku, czyli podobnie jak rower napędzany łańcuchem. Jednak ze względu na trudności technologiczne to łańcuch zyskał palmę pierwszeństwa. Gwałtowny rozwój rowerów napędzanych paskiem, nastąpił tak na dobrą sprawę w 2007 roku, gdy powstała firma Gates Carbon Drive. Jak się to wszystko ma do teraźniejszości? Które rozwiązania są najlepsze?
Najpopularniejszy jest obecnie napęd łańcuchowy. Jego niewątpliwą zaletą jest niska cena, duża dostępność oraz wysoka efektywność (jednak tylko, gdy łańcuch jest czysty i nasmarowany, brudny, suchy lub zardzewiały łańcuch powoduje, że straty energii bardzo wzrastają). Niestety łańcuch ma znacznie więcej wad niż zalet. Przede wszystkim, łańcuch sprawdza się przy dużych obciążeniach, w pracy w czystym środowisku np. w maszynach przemysłowych czy rozrządzie silnika samochodowego. Czyli dokładnie odwrotnie niż ma to miejsce w rowerze, gdzie obciążenia są relatywnie małe, a środowisko pracy zdecydowanie dalekie od czystego. Oblepiony piachem i brudem łańcuch wymaga, więc specjalnej troski tzn. regularnego czyszczenia i ponownego smarowania. Jest to tak naprawdę syzyfowa praca, bo praktycznie w każdym rowerze, co kilkaset (przy ładnej pogodzie) lub kilkadziesiąt kilometrów (w deszczu i błocie), łańcuch będzie wymagał serwisu. Dodatkowo łańcuch dość szybko się wyciąga, kaseta zużywa, a spodnie i łydki łatwo od niego brudzą.
Rower na pasek
Pierwszą i moim zdaniem najlepszą obecnie alternatywą jest rower na pasek zębaty. Jeżdżę na rowerach z paskiem od wielu lat i zebrałem już trochę obserwacji na temat tego rozwiązania. Przede wszystkim napęd paskowy w porównaniu do łańcucha jest niesamowicie trwały. Na jednym z rowerów przejechałem już około 10 tys. kilometrów, a pasek praktycznie nie wykazuje żadnych śladów zużycia. Rower ,,na pasek” jest cichy, nie brudzi spodni nie zrywa się, a jedyna forma serwisu jaka może być potrzebna to polanie go wodą z bidonu, gdyż zdarzyło mi się, że podczas jazdy w pyle i upale zaczął lekko popiskiwać. Oczywiście rower z napędem na pasek ma też swoje wady. Przede wszystkim wymaga specjalnej rozłączanej ramy (paska się nie rozpina, chociaż niedawno pojawiły się paski, które można rozpiąć veercycle.com), przełożenia mogą być realizowane tylko poprzez piasty planetarne, takie jak Shimano Alfine, Rohloff, NuVinci, Kindernay lub rowerowe skrzynie biegów np. Pinion. Poza tym rama musi mieć możliwość napięcia paska (tak jak np. w rowerach typu ostre koło) realizowaną poprzez poziome haki lub ekscentryczny suport. Wydaje się, że wymagań jest sporo, ale po pierwsze jest już cała masa rowerów, które mają fabrycznie zainstalowane paski, z popularnych w Polsce firm są to np. Cube, Unibike i Marin, a więc rowery solidne i przystępne cenowo. Poza tym, jeżeli macie już jakiś rower i nie chcecie się z nim rozstawać to są firmy, które przerobią waszą ramę (aluminiową lub stalową) i wykonają konwersję na pasek. Polecam serwis beatbike.pl z Warszawy ?
Jest też kwestia często kluczowa, czyli koszty. Ile to kosztuje? Generalnie z racji dużo mniejszej popularności jest to rozwiązanie droższe. Ceny nowych rowerów startują od około 3 tys. złotych za crossowego Marina, za trekkinga z paskiem trzeba dać już około 4 – 5 tys. zł. Biorąc pod uwagę zakup takiego roweru warto jednak spojrzeć na to z nieco szerszej perspektywy. Tradycyjny napęd przy dużej ilości jeżdżenia pochłania nie tylko czas na niekończące się czyszczenie i smarowanie łańcucha, ale także pieniądze! Jeżeli jeździmy regularnie i robimy przebiegi rzędu paru tysięcy kilometrów rocznie, to wymiana łańcucha i kasety może nas czekać nawet co roku. Dodatkowo wydajemy pieniądze na smary i czyścidła, a także na serwis, jeżeli nie wymieniamy kaset i łańcuchów samodzielnie. Sumując może się okazać, że na serwis roweru wydajemy np. 300-400 zł rocznie, co w perspektywie np. 10 lat eksploatacji daje już pokaźną sumę. W rowerze z paskiem jedyny koszt to zazwyczaj serwis piasty planetarnej (wymiana smaru lub oleju) który kosztuje zwykle koło 200 zł i robi się go raz na parę lat, chociaż niektórzy nie robią go wcale. Suma summarum wyższy koszt zakupu takiego roweru szybko się zwraca, a bezcenny czas zaoszczędzony na serwisowaniu można przeznaczyć na jeżdżenie! Typów rowerów z paskiem jest naprawdę sporo, można kupić nie tylko urbana, trekkinga, czy rower miejski, ale także fulla np. nowozelandzkiej firmy Zerode, szosówkę, czy hardtaila. Problem pojawia się przy karbonowych szosach, czy trójkołowcach. Jeżeli zaciekawił was ten temat to odsyłam na bloga firmy Gates Carbon Drive, gdzie znajdziecie stale aktualizowaną listę kilkuset rowerów wyposażonych w paski.
Dodam jeszcze tylko, że napęd na pasek zębaty Gatesa, jest naprawdę mocny. Testowałem go w rowerze MTB z piastą Rohloffa, na maratonach mtb i w górach. Miałem go też w swoim trekkingu, którym przejechałem przez Alpy, gdzie obciążenia były naprawdę ekstremalne. Pasek nigdy nie przeskoczył, nie zerwał się, ani nie rozciągnął ?
Wał napędowy w rowerze
Pasek to nie jedyna alternatywa dla łańcucha. Rozwiązaniem jest także wał napędowy. Jest to rozwiązanie proste i bardzo solidne. Można go używać również z piastą wielobiegową. Miałem przyjemność jeździć na takim rowerze firmy Biomega i jest to bardzo ciekawa opcja, zwłaszcza jeżeli szukacie pancernego jednośladu do miasta. Wał poprowadzony w dolnej rurce ramy niestety jest też znacznie cięższym rozwiązaniem niż pasek, a w rowerze, którym jeździłem miałem wrażenie, że część energii gdzieś ucieka bo ciężko było go rozpędzić do wyższej prędkości.
W ostatnim czasie pojawiła się także nowość firmy Ceramicspeed, zajmującej się produkcją ceramicznych łożysk i innych elementów rowerowego napędu z najwyższej półki. Ich patent wykorzystuje karbonowy wał napędowy oraz swego rodzaju płaską kasetę po której przesuwa się łożyskowana zębatka. Zmiana biegów odbywa się dzięki ukrytym w wale serwomotorom, które przesuwają obrotową ,,zębatkę” na mniejsze lub większe tarcze. Dzięki łożyskowaniu oraz brakowi ogniw ciernych rozwiązanie to ma zapewniać maksymalną możliwą efektywność na poziomie 99%. Ceramic speed jednak ciągle rozwija swój produkt, a znając tą firmę raczej tanio nie będzie.. Dodatkowo system zmiany przełożeń nadal jest wystawiony na warunki zewnętrzne, więc podobnie jak zwykłe przerzutki może łatwo się brudzić i zapychać błotem. Na pewno jest to jednak krok w dobrym kierunku, czyli w kierunku pozbycia się łańcucha!
String Drive
stringbike.comA teraz coś, co wcale nie jest takie oczywiste w rowerze, czyli napęd strunowy. Stworzony przez Węgrów kilka lat temu Stringbike jest zupełnie nowym podejściem do tematu. Podobnie jak pasek jest bezobsługowy, odporny na brud i sól na drogach, ale jest też niewątpliwie dość skomplikowany. Rowery, z tym napędem są tzw. singlespeedami lub posiadają 19 przełożeń. Stringbike pozwala na bardzo łatwe i szybkie zdejmowanie tylnego koła. Dzięki zastosowaniu sprężystych linek z dyneemy (czyli specjalnych włókien wykorzystywanych głównie w żeglarstwie) i odpowiedniej budowy przekładni, rower „ułatwia” pokonywanie wzniesień i zapewnia wyjątkowo płynną jazdę. Więcej, o tym pomyśle będę mógł napisać po testach, które mam nadzieję będę mógł, w tym roku przeprowadzić ?. Wadą tego rozwiązania jest niewątpliwie jego cena. Za crossowe stringbike’i trzeba zapłacić około 2 tysięcy euro, co w porównaniu do rowerów z paskiem zębatym i bicymplem, których ceny zaczynają się od około 3-4 tysięcy złotych, jest wysoką kwotą.
Bicymple czy współczesny welocyped
Patrząc na ten rower można powiedzieć, że historia zatoczyła koło. Bicymple to szwajcarska firma, która stworzyła welocyped naszych czasów. Jest to rower z korbami i pedałami przymocowanymi bezpośrednio do tylnego koła! Z tego co wiem trwają prace nad przekładnią z dwoma biegami do tego roweru. Ciekwostką jest fakt, że po zdjęciu blokady tylne koło może być również skrętne. Wygląda na to, że w mieście Bicymple musi dawać mnóstwo frajdochy! Ten model również czeka w kolejce na test, także jak tylko uda mi się go dorwać to na pewno przeczytacie jego test ?
Rowery hydrauliczne
O ile poprzednie rozwiązania, są w miarę realistyczne i można takie rowery gdzieniegdzie zobaczyć, o tyle rower hydrauliczny to już zupełny odjazd. Siła generowana nogami rowerzysty napędza pompę, która zwiększa ciśnienie w układnie i napędza wirnik obracający tylnym kołem. Teoretycznie wydaje się to proste, ale na zdjęciach wygląda to na tak maksymalnie skomplikowane i ciężkie, że nie wróżę temu dobrej przyszłości. Chociaż nigdy nie wiadomo może i takie rozwiązanie kiedyś się przyjmie…
Podsumowując, alternatyw dla łańcucha jest kilka. Na chwilę obecną wydaje się, że pasek zębaty jest najbardziej dopracowanym, niezawodnym i dostępnym zamiennikiem łańcucha. Możemy oszczędzić nie tylko pieniądze i czas tracony na serwisowanie, ale oszczędzamy też trochę Planetę, bo dzięki temu wylewamy mniej oleju i produkujemy mniej żelastwa w postaci mało trwałych łańcuchów, czy kaset. Mam nadzieję, że ten wpis trochę namiesza wam w głowach i pozwoli spojrzeć na rower w nowy nieszablonowy sposób ?